Dorastanie... |
Maluchy po opuszczeniu rodzinnego koszyczka wyruszyły na podbój świata. Urodziły się w dosyć nietypowym miejscu: w domu gdzie psy są w zdecydowanej większości :-) Jako że od pierwszych dni były przez one psy miętoszone, nauczyły się, że te wielkie blondyny sa w gruncie rzeczy bardzo nieszkodliwe... trochę na zasadzie wielce radosnego słonia w składzie porcelany :-) Zasada jest jedna: można wszystko tylko trzeba uważać na to, aby nie zostać zdeptanym. Łażenie im po głowach, wyciąganie z misek co lepszych kąsków ( nie żeby w kocich nic nie bylo...:-) ), korzystanie z ich posłań, zabawa wielkim ogonem... Koty, które psy traktują jak inne koty :-)
|